czwartek, 15 marca 2012

Rozdział 7.

     Jessica obudziła się o 10, założyła kapcie i zeszła do kuchni. Poczuła delikatny zapach smażonej jajecznicy. Mama krzątała się w kuchni i przyrządzała śniadanie.
- Jess, dobrze, że jesteś. Potrzebuję kilka rzeczy, więc chciałabym, żebyś poszła do sklepu - oznajmiła mama na widok córki.
- Okay.
- Napiszę Ci listę zakupów, a Ty w tym czasie zjedz śniadanie.
Dziewczyna zabrała się za pałaszowanie pysznej jajecznicy. Po chwili mama podała jej listę. Kiełbaski, skrzydełka, sałata...? Czyżby szykował się grill?
- Mamo, robicie dzisiaj grilla?
- Tak. Przychodzą państwo Leaners i...
- Państwo Leaners?! Nie mów chociaż, że z córką!
- Jessica, masz być dla niej miła.
- Jasne.
Rany... Ta mała Katie Leaners znowu zacznie działać mi na nerwy. Zarozumiała małolata! - pomyślała Jessica i poszła do swojego pokoju, żeby się przebrać. Włożyła czarne szorty i luźną kremową bluzkę. Po dziesięciu minutach spędzonych w łazience była gotowa. Wzięła listę zakupów, wciągnęła czarne conversy i wyszła. Szła powoli, pogoda była piękna, słońce mocno świeciło. Jak zwykle udała się do najbliższego supermarketu. Na słupie ogłoszeniowym nadal wisiał plakat One Direction. Jessica uśmiechnęła się, przypominając sobie dzień, gdy razem z Lolą próbowały znaleźć chłopaków. Z transu wyrwał ją krzyk dziewczyny z burzą loków.
- Ojej, przepraszam! Nic Ci się nie stało? Jeszcze raz przepraszam! - zawołała nieznajoma.
- Spokojnie, wszystko w porządku - uśmiechnęła się i pomogła dziewczynie zebrać rozsypane zakupy.
Rzeczy było dużo, ledwo mieściły się w czterech reklamówkach. Szybko uporały się ze zbieraniem, ale Jessica uznała, że nieznajomej będzie ciężko zanieść gdziekolwiek takie duże zakupy. 
- Pomóc Ci? - zaproponowała.
- Nie trzeba.
- Oj tam, oj tam! Będzie Ci lżej.
- Dziękuję!
Ku zdziwieniu Jessicy zaczęły się zbliżać do jej okolicy. Siatki z zakupami były ciężkie, ale przyjemnie rozmawiało się z dziewczyną. Była bardzo sympatyczna i interesująco opowiadała o różnych rzeczach. Gdy dotarły na miejsce, Jessica zdziwiła się jeszcze bardziej. Przecież stały pod domem chłopaków! 
- Mieszkasz tutaj?
- Nie, przyjechałam odwiedzić yy... kolegę - odpowiedziała nieznajoma, po czym dodała: - Bardzo dziękuję Ci za pomoc! I miło mi się z tobą rozmawiało.
- Mi również.
- Tyle czasu rozmawiałyśmy, a nawet nie wiem, jak się nazywasz!
- Jestem Jess, a Ty?
- Danielle.
Dziewczyny uścisnęły sobie dłonie i roześmiały się. W pewnej chwili Jessica przypomniała sobie, że nie zrobiła zakupów dla mamy. Pożegnała się z Danielle i pobiegła do sklepu.




         O 16 zabrzmiał dzwonek do drzwi. Taty jeszcze nie było w domu, Jack nawet nie wyszedł ze swojego pokoju, a mama jeszcze przygotowywała w kuchni potrawy, więc oczywiście Jessica poszła otworzyć. Ujrzała przed sobą ośmiolatkę o jasnobrązowych włosach, zielonych oczach ubraną w całości na różowo oraz fioletowo. Za dziewczynką stali jej rodzice - państwo Leaners. 
- Dzień dobry. Cześć, Katie! - przywitała się. 
Piętnastolatka skorzystała z okazji, że goście usiedli na tarasie i przemknęła szybko do swojego pokoju. Tam była "bezpieczna". Uff, udało mi się. Inaczej pewnie zaraz by się zaczęło. Pytanie mnie o poglądy, a potem ich krytykowanie - po co oni to robią? A jak znowu zaczęliby narzekać, że jeżdżę na deskorolce... Dobrze, że uciekłam! - pomyślała i położyła się na łóżku. Nagle do pokoju wkroczyła mama.
- Jessico, może byś przyszła i chociaż przez chwilę porozmawiała z gośćmi?
- Nie mogę, bo.. ee, jestem umówiona i zaraz wychodzę - skłamała nastolatka.
- Z kim? - dopytywała się mama.
- Z Lolą i chłopakami - ponownie skłamała.
- Eh.. No dobrze - westchnęła i wyszła.
           Jessica trochę żałowała, że powiedziała nieprawdę, ale uświadomiła sobie, że teraz naprawdę musi wyjść. Nie tylko dlatego, że powiedziała tak mamie, ale musiała się wyrwać z domu, żeby nie musieć znosić obecności państwa Leaners, a co gorsze - małej Katie. Wstała z łóżka, podeszła do biurka i wzięła do ręki telefon. Napisała do Lily:
"Hej, przyszli państwo L.!!!  Lola, pomóż!!! Muszę się wyrwać z domu, wyjdziesz na deskę?"
Po chwili nadeszła odpowiedź:
"Nie, sorry. Umówiłam się z Zaynem :D"
"Powodzenia :)" 
Odłożyła telefon, zastanawiając się do kogo mogłaby napisać. W końcu wybrała numer Liama.
"Cześć, może Ty i chłopaki moglibyście dziś gdzieś wyjść?" - napisała.
"Ja nie, ale chłopaki pewnie tak. A co? :)"
"Przyszli do mnie wredni goście i nie wiem, co mam zrobić :("
"Postrasz ich łyżeczkami!"
Pomysł Liama był bardzo dobry, Jessica roześmiała się, wyobrażając sobie tę scenę. Jednak i on miał już plany na dzisiejszy wieczór. Dziewczyna postanowiła napisać wiadomość do Harrego.
"Hej! Masz jakieś plany na wieczór?"
Harry ujrzawszy SMS-a od Jessicy szeroko się uśmiechnął. A może jednak coś dla niej znaczę? W końcu pyta mnie o plany na wieczór. Już chciał odpisać, że nie i chętnie gdzieś z nią wyjdzie, ale przypomniał sobie to, co wczoraj mówił mu Niall. Przytuliła się do niego. A on do niej...
"Niestety nie, sorry Jess."
- Ugh! Czy naprawdę nikt nie ma dla mnie czasu?! - zawołała sama do siebie. 
A może Niall?... Nie, pewnie też ma jakiś powód albo mu się nie chce. Chociaż nie zaszkodzi spróbować - pomyślała dziewczyna i wybrała numer chłopaka.
- Cześć Jess, co tam? - spytał.
- Hej, Niall, proszę, może Ty pomógłbyś mi wyrwać się z domu!
- Jasne. Co się stało?
- Przyszli tacy goście, bardzo wredni. Zawsze za wszystko mnie krytykują. Powiedziałam mamie, że nie mogę z nimi rozmawiać, bo zaraz wychodzę. Ale to nie była prawda. Więc napisałam do Loli, Liama i Harrego czy pójdą gdzieś ze mną, ale oni wszyscy mają już jakieś plany na wieczór.
- Ja chętnie mogę gdzieś wyjść z Tobą.
- Naprawdę? Niall, dziękuję!
- Przyjdę po Ciebie za chwilę, dobrze?
- Okay - odpowiedziała Jessica i szybko wybiegła z pokoju.

* * *
więc jest już rozdział 7 <3 I jak, podoba się ? 
może jutro kolejny! 
mam pytanie : chcecie, żeby Jessica była z Niallem ?


3 komentarze:

  1. Zajebisty blog. Sorry ale inaczej nie umiem tego ując. Strasznie mi się podoba. Pisz dalej. ; )

    Zapraszam do siebie:
    http://it-charm-me-please.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń