poniedziałek, 25 czerwca 2012

Rozdział 26.

 PROSZĘ PRZECZYTAJCIE TO, CO NAPISAŁAM NA DOLE POD ROZDZIAŁEM.



(4 dni później)
 *Myślami Jessicy*



        Ostatnie dni były dla mnie okropne, może nie aż najgorsze w moim życiu, ale z pewnością nie najlepsze. Nie byłam pewna, czy kocham Nialla, ale nigdy bym sobie nie wybaczyła, gdybym zakończyła nasz związek, w którym póki co nie było nawet ani jednej kłótni czy "cichego dnia". Niestety, tak samo myślę o moich relacjach z Harrym, bo czuję do niego coś więcej niż przyjaźń. Ale tak dalej być nie może, muszę powiedzieć Harremu, że żałuję naszego pocałunku oraz tego, że uważałam go za kogoś innego niż przyjaciela. Jeśli tego nie zrobię, wyrzuty sumienia będą mnie niszczyć za każdym razem, gdy zobaczę Nialla. Sytuację jeszcze pogarsza to, że nie mam komu o tym wszystkim powiedzieć. Lola spędza teraz dużo czasu z Zaynem, ponieważ chłopaki wyjeżdżają niedługo w trasę koncertową. Gdybym jej powiedziała, ona mogłaby się wygadać przed swoim chłopakiem, chociażby przypadkiem i całkiem niechcący. Nie chcę, żeby którykolwiek z chłopaków dowiedział się o moim pocałunku z zielonookim. Albo osobiście powiem Niallowi albo zachowam to dla siebie. Chociaż może on coś podejrzewa? Od poniedziałku jest jakiś taki... tajemniczy.
            
         Szybko przebrałam się w wygodne ubrania, bo za kilka minut byłam umówiona z Lolą na deskę. Znając życie, przyjaciółka już czeka pod moim domem. Związałam włosy i wybiegłam z domu, oczywiście zabierając ze sobą deskorolkę.
- Idziemy do skateparku? - zapytała Lola, która szła w moim kierunku.
- Tak, ale nie mam dzisiaj zbyt wiele czasu. Niedługo muszę pojechać z Jackiem i Lou na lotnisko po May - oznajmiłam. 
- Ile będzie z Tobą mieszkała? - zaciekawiła się przyjaciółka.
- Myślę, że kilka tygodni.. lub miesięcy - wyjaśniłam.
Chciałam, żebyśmy mieszkały pod jednym dachem jak najdłużej, bo naprawdę polubiłam May i mogłabym poczuć, że mam starszą siostrę, o której zawsze marzyłam.
- Będziesz narażona na częste wizyty Louisa - zauważyła Lola.
- Mi tam to nie przeszkadza, byle tylko nie było zdziwienia za 9 miesięcy! - machnęłam ręką.
- Znając Louisa to..
- Dobra, nie strasz mnie! - przerwałam jej.
Świetnie bawiłyśmy się w skateparku, wykonując różne triki oraz rozmawiając, ale niestety ulewny deszcz sprawił, że nie pozostało nam nic innego, jak wrócić do domu. Typowa londyńska pogoda. Pożegnałam się z Lolą i od razu pobiegłam do mojego pokoju, by przebrać się w suche rzeczy. Wybrałam czarne rurki, biały sweter oraz czerwone vansy. Jack powiedział, że trzeba już jechać. Po drodze zgarnęliśmy Louisa i już pół godziny później czekaliśmy na lotnisku. Louis chodził raz w tą, raz w drugą stronę, co chwilę spoglądając na zegar. Nic dziwnego, stęsknił się. Na szczęście po chwili ujrzeliśmy uśmiechniętą May, ciągnącą za sobą dwie walizki. Lou rzucił się na nią, omal jej nie przewracając, po czym pocałował czule. Ja i mój brat staliśmy jak kołki, patrząc na tą całą scenerię. Zobaczyłam również, że Jack ma minę pod tytułem "Forever Alone".




- Nie mogę nawet pocałować mojej dziewczyny na pożegnanie?! - zapytał oburzonym tonem Louis, który był nieźle zezłoszczony, bo Hazza kazał mu wracać do domu (i chwała mu za to!).
- Możesz, możesz. Jack, na raz, dwa, trzy zamykamy oczy! - zawołałam do brata, na co May się roześmiała.
Po długiej konwersacji wreszcie ustaliliśmy z Lou, by przyszedł do nas na kolację, oczywiście zabierając ze sobą chłopaków. Napisałam sms'a do Loli, aby przyszła do mnie o 19. Moi rodzice właśnie wtedy wychodzą na jakieś przyjęcie do znajomych, więc chata wolna! Od razu zapytałam Jacka, co zamówimy na kolację.
- Może chińszczyznę? - zaproponował, a ja z chęcią się zgodziłam.

Przypomnieliśmy sobie o May, więc postanowiłam, że pokażę jej, gdzie co jest w domu. Najpierw przedstawiłam jej pokój, w którym będzie mieszkała. Znajduje się on dokładnie na przeciwko mojego, więc mam nadzieję, że często będziemy do siebie przychodzić. Ściany są pomalowane na pastelowy odcień różu, a podłoga została wyłożona jasnymi panelami. Przy oknie stoi łóżko, a obok niego biurko, które tak jak każdy mebel w tym pomieszczeniu ma kolor biały. Przy ścianie po prawej stronie znajduje się pojemna szafa, regał oraz nieduża komoda z lustrem. Oczywiście przed przyjazdem May "mieliśmy" wszystko posprzątać i pozabierać stamtąd rzeczy - lecz jak wiadomo cała odpowiedzialność spadła na mnie, ale chyba można przyznać, że należycie wywiązałam się z powierzonego mi zadania.
- Ojej, jak tu ładnie - dziewczyna z uśmiechem rozejrzała się po wnętrzu.
Następnie oprowadziłam May po innych częściach domu. Nawet nie spostrzegłyśmy, kiedy na zegarze wybiła godzina 19, co oznaczało, że zaraz wszyscy się zejdą. May poszła wziąć kąpiel oraz przebrać się po długiej podróży, a ja zeszłam na dół, gdzie byli już chłopaki i Lola. 
- Cześć kochanie - poczułam, jak ''ktoś'' obejmuje mnie od tyłu, więc obróciłam się i ujrzałam za sobą wpatrującego się we mnie Nialla. Zrobiło mi się głupio, bo myślałam, że to Harry..
- Cześć - pocałowałam go w policzek i dołączyłam do reszty. 
Nie chciałam teraz być blisko Nialla. Ciągle męczyły mnie wyrzuty sumienia. Ale dzisiaj mam już tego dosyć, wiem kogo kocham i chcę być z nim szczęśliwa. Muszę powiedzieć Harremu, że nie może tak dłużej być.. 


         Zayn przyniósł alkohol, więc wszyscy są teraz nieco podpici, oczywiście oprócz mnie, Loli i Liama. No trudno, może Harry nic nie zapamięta z dzisiejszej rozmowy, ale mogę mu to wytłumaczyć jeszcze raz jutro. Najważniejsze, by wreszcie zrozumiał i żeby Niall o niczym się nie dowiedział..

* * *

          Obudziłam się z strasznym bólem głowy, oczywiście za namową Zayna i Louisa wypiłam jeden kieliszek. Potem drugi. Trzeci.. I tak się skończyło, siedzę teraz z zimnym ręcznikiem na czole, czując się jak na łożu śmierci. Czy ja wpadam w alkoholizm?.. Nie no, bez przesady. O czym ja w ogóle myślę?! Dwa razy nieco przesadziłam z piciem napojów wysoko procentowych, i tyle. Wiem, wiem - mam dopiero piętnaście lat i jest to niedozwolone, a gdyby mama się dowiedziała to by mnie zabiła, ale zdarzyło się tylko dwa razy i mam nadzieję, że więcej się nie powtórzy. Nie chcę być już "nie do życia". Zerknęłam na zegar w moim telefonie, który wskazywał 15.40, co oznaczało, że za dwadzieścia minut mam się spotkać z Harrym w parku. Oby doszło do niego to wszystko, co mu wczoraj powiedziałam, bo chyba nie jestem w stanie wypowiedzieć jeszcze raz tylu słów w składni, którą można zrozumieć. A takiego wywodu o miłości, jak wczoraj w nocy nie dam już na pewno. Włożyłam ciepły sweter, bo mimo tego, że deszcz już nie pada to temperatura ciągle spada. Związałam włosy i byłam gotowa do wyjścia, chociaż tak naprawdę wcale nie chciałam nigdzie iść. Żałuję, że w ogóle mogłam pomyśleć o Harrym inaczej niż o przyjacielu.. Ruszyłam ulicą, oglądając się za siebie. Odwróciłam głowę i zobaczyłam przed sobą jedynie ciemność. Chciałam się ruszyć, ale było już za późno. Jakiś krzyk oraz ostre światło.. Jednak po chwili nie usłyszałam ani nie poczułam już nic..





*************

ponad tydzień bez internetu, właśnie dlatego rozdział dopiero teraz, na dodatek mam wielkie zaległości w czytaniu blogów, ale wczoraj, dziś i jutro postaram się je nadrobić!:D
30 czerwca wyjeżdżam na obóz, więc postaram się dodać jeszcze jeden rozdział przed wyjazdem (już chyba nie zapowiada się na kolejne komplikacje z internetem), a następny pojawi się dopiero w połowie lipca!
 mam jeszcze takie pytanie: CZY MAM PISAĆ BLOGA W WAKACJE?, wydaje mi się, że sporo osób wyjeżdża, więc i tak by nie czytali, ale z czego wiem, większość bloggerek nie przerywa pisania na czas wakacji.



 UWAGA!
 zapraszam Was na mojego bloga: CHASING-DOWN-THE-DREAM.BLOGSPOT.COM




piątek, 8 czerwca 2012

Rozdział 25.

             Jessica szybkim ruchem wyłączyła budzik i skierowała się do łazienki. Był to pierwszy dzień szkoły, więc nie chciała marnować ani chwili. Po doprowadzeniu siebie do porządku, wyciągnęła z szafy miętowe rurki, białą bluzkę oraz czarną marynarkę. Weszła do kuchni i od razu poczuła słodki zapach naleśników.
- Cześć Jack - przywitała się i zajęła miejsce przy stole.
- Siema - mruknął starszy brat i wrócił do czytania gazety.
- Już tak późno?! - zawołała Jessica, patrząc na zegarek.
Dokończyła jeść, chwyciła torbę i rzuciła się do drzwi.
- Podwiozę Cię - zaoferowała mama, idąc za córką.
- Dzięki!
               Dzień mijał powoli i spokojnie. Żadnych kartkówek, żadnych ocen, żadnego stresu. Dopiero na matematyce Jessica ożywiła się. Była to jej ukochana lekcja, więc prawie cały czas spędzała przy tablicy, robiąc zadania oraz recytując bezbłędnie teorie. Gdy usiadła do ławki, niemal natychmiast usłyszała dźwięk wiadomości. Wyciągnęła iphona i zaczęła czytać.

Hej kochanie, przyjadę o Ciebie do szkoły, bo musimy porozmawiać. Tęsknię. - Niall.

                 Matematyka była ostatnia, więc po dzwonku dziewczyna założyła marynarkę i wybiegła ze szkoły. Na parkingu, obok taksówki, stał Niall, szeroko się uśmiechając. Na powitanie przytulił ją do siebie i pocałował w policzek. Po kilkunastu minutach zatrzymali się w parku.
- Wiesz, że May, ta koleżanka Katheriny, przyjeżdża niedługo do Londynu? - odezwał się Niall, gdy usiedli na ławce.
- Nic mi o tym nie wiadomo - zdziwiła się Jessica.
- Louis mi mówił, że przyjedzie w sobotę i chce zostać na stałe. Niedługo zacznie szukać mieszkania, ale teraz.. no, wiesz, Carlos ani jej rodzice nie nigdy się nie zgodzą żeby mieszkała z pięcioma chłopakami. Louis powiedział jej, żeby na trochę zamieszkała u Ciebie - wyjaśnił chłopak. - Zgadzasz się?
- Chyba tak.. Ale nie jestem pewna czy May wytrzyma ze mną, a tym bardziej z Jackiem - skrzywiła się dziewczyna.
- O to się nie bój - oznajmił Niall i wstał. - Przepraszam, ale spieszę się na próbę.
Wstał i pocałował Jessicę w policzek, po czym oddalił się w pośpiechu. No to świetnie, zostałam sama, godzinę drogi do domu - pomyślała i usiadła z powrotem na ławce. Spojrzała w niebo. Jej oczom ukazały się wielkie, ciemne chmury, które coraz bardziej się zbliżały. To oznaczało tylko jedno - deszcz. Wyjęła z torebki parasolkę i skierowała się do wyjścia z parku. Poczuła na twarzy czyjeś zimne dłonie, które zakryły jej oczy. Odwróciła się i ujrzała przed sobą uśmiechniętego Harrego.
- Harry! A Ty nie na próbie? - zdziwiła się.
- Próbie? Jakiej próbie? - chłopak wyglądał na zdumionego.
- Niall powiedział, że śpieszy się na próbę.
- Przecież dzisiaj nie ma próby!
- Może upewnij się. Niall pojechał kilkanaście minut temu, więc będziesz spóźniony jeżeli próba jednak się odbędzie.
- Ok. Zadzwonię do Zayna - loczek wybrał numer ciemnookiego, a ten odebrał już po pierwszym sygnale.
- Zayn, jest dziś próba? - spytał Harry.
- Stary, zapomniałeś? W tym roku nie mamy prób w poniedziałki!
- Aa, nie. Ja nie zapomniałem, ale Niall pojechał na próbę, więc pytam.
- Emm... Nie, nie pojechał.
- A gdzie jest?
- No..ee, nie mogę powiedzieć. Cześć - rozłączył się.
- I co, jest próba? - zapytała Jessica.
- Nie ma. Niall nie pojechał na próbę, ale Zayn nie chce powiedzieć gdzie jest - oznajmił Harry, zakładając kaptur na głowę.
- Może Cię podwieźć? - przerwał ciszę chłopak, a Jessica tylko pokiwała głową.

 

                 Kiedy tylko Jessica wróciła do domu, rzuciła się na łóżko w swoim pokoju i przykryła twarz poduszką. Czy Niall mnie zdradza? Czy ma kogoś?... Niee, to niemożliwe - przerwała myśli. Postanowiła zająć czymś myśli, więc udała się do kuchni. Na lodówce znajdowała się kartka:

Pojechałam z Jackiem do lekarza. Wrócimy o 19!
Mama

Jessica zaczęła szukać jakiejś potrawy, ale po dokładnym przejrzeniu lodówki oraz kilku szafek uznała, że mama widocznie darowała sobie przygotowywanie obiadu na dziś. Wyjęła kilka dużych kawałków kurczaka oraz inne składniki i zabrała się za robienie nuggetsów. Wkładając blachę do piekarnika, zdziwiła się, że wyszło aż tyle nuggetsów.
- Sama tego nie zjem. Wiem, zadzwonię po przyjaciół!
Zajęła się telefonowaniem do Danielle, Loli i chłopaków. Przez chwilę zastanawiała się, czy zaprosić Eleanor, ale przypomniała sobie zdarzenia z Miami, a poza tym nie wiedziała czy El jest w Londynie. Wróciła do kuchni i przygotowywała różne przekąski. Kiedy skończyła, rozległ się dzwonek do drzwi, więc pobiegła otworzyć.
- Cześć! - do domu wparowała Lola, ubrana w jaskraworóżowe legginsy oraz turkusową koszulę.
- No hej, hej - uśmiechnęła się Jess.
- Co tak ładnie pachnie? - zawołała Lola, rozwalając się na kanapie.
- Nuggetsy - dziewczyna wyjęła blachę z piekarnika.
*Ding doooong* Przyjaciółki pobiegły otworzyć drzwi i ujrzały przed nimi Danielle, Liama, Harrego oraz Louisa. Chwilę później przyszedł Zayn, który zaproponował, żeby obejrzeć film. Wszyscy się zgodzili, więc Jessica udała się do swojego pokoju, gdzie trzymała swoją pokaźną kolekcję komedii romantycznych oraz filmów animowanych. Nucąc pod nosem piosenkę, którą usłyszała kilka dni temu w radiu, zaczęła otwierać szafkę z płytami. Słysząc za sobą kroki, gwałtownie się obróciła.
- To tylko ja - w progu stał uśmiechnięty Harry, opierając się o framugę drzwi.
- Ładnie to tak straszyć małe dzieci ? - dziewczyna pokazała mu język.
- O kim mówisz?
- O mnie!
- Ani małe, ani dziecko - chłopak rozłożył się na łóżku i spojrzał na sufit, który był ozdobiony mnóstwem zdjęć z przeszłości.
- Zabierz swój szanowny tyłek i chodź!
- Słodko wyglądałaś w dzieciństwie - mruknął Harry, nadal wpatrzony w fotografie.
- A teraz już nie? - uśmiechnęła się Jess, idąc w kierunku drzwi.
Harry podszedł bliżej i spojrzał głęboko w oczy dziewczyny.. Podobnie jak jego, miały odcień cudownej zieleni.
- Jesteś jeszcze piękniejsza.. - powiedział cichym głosem i wtopił się w jej usta.




* * *

mam nadzieję, że nie zanudzam, ale w każdym razie liczę na komentarze, nawet te negatywne, bo lubię czasem usłyszeć słowa krytyki (jeżeli są słuszne).
na kolejny rozdział nie będziecie już musieli tyle czekać, zaraz zabieram się za pisanie! (:

Zapraszam na mojego nowego bloga, również o One Direction!
Na razie dodałam bohaterów.
http://chasing-down-the-dream.blogspot.com/ - serdecznie zapraszam ;**

DZIĘKUJĘ ZA WYŚWIETLENIA ORAZ KOMENTARZE!


pozdrawiam, Ola. :D





























czwartek, 7 czerwca 2012

NOWY BLOG

Hej! 
Przymierzałam się do założenia nowego bloga i tak zrobiłam. 
Tutaj macie link : KLIK
Jutro dodam bohaterów oraz pierwszy rozdział :) 

Przepraszam, że nic tutaj nie piszę, ale naprawdę MAŁO CZASU oraz jeszcze mniej WENY! Jutro postaram się dodać nowy rozdział, bo jest już prawie skończony. Mam nadzieję, że Was nie zanudzę i będą jakieś komentarze pomimo mojej "nieobecności". 

to chyba tyle,
pozdrawiam i DOBRANOC.