środa, 21 marca 2012

Rozdział 11.

      Był bardzo słoneczny dzień. Mama Jessicy, widząc szczególny smutek malujący się na twarzy córki, powiedziała:
- No dobrze, możesz wyjść!
- Dzięki mamo! - zawołała dziewczyna, jakby tylko czekała na takie słowa.
Wybiegła z domu ubrana w kremowe baletki, krótką turkusową sukienkę i słomkowy kapelusz. Słońce od razu dało się we znak, więc włożyła swoje ulubione, czarne okulary RayBan. Pokierowała się do domu chłopaków. Zastała wszystkich siedzących na tarasie.
- Jess! - zawołała jako pierwsza Danielle i przytuliła ją do siebie.
Reszta również się z nią przywitała. Jessica usiadła obok Nialla.
- Harrego nie ma? - zapytała, rozglądając się.
- Wyszedł gdzieś ze swoją nową dziewczyną - oznajmił Zayn.
        Ze swoją nową dziewczyną?! Nie, nie przesłyszała się... A wczoraj? Było jeszcze całkiem inaczej. W oczach pojawiły się jej łzy. Poczuła się bardzo nieważna, traktowana jak powietrze. Założyła z powrotem okulary zdjęte na początku rozmowy. Jej głowa była niemal rozrywana przez tysiące myśli. Więc po co mnie wczoraj pocałował?! No po co?! Byłam dla niego zabawką czy co?... - pomyślała i wybiegła. Nie mogła wrócić do domu - mama od razu zobaczyłaby, że coś się stało, a poza tym uwolnienie się od szlabanu kosztowało ją sporo gry aktorskiej. Nie wiedząc, co ma robić, usiadła na krawężniku. Po jej policzku spłynęła pojedyncza łza, ale z każdą minutą było ich coraz więcej. Poczuła czyjąś dłoń na ramieniu. Obok niej usiadła Danielle. Nie pytając o nic mocno ją przytuliła i powiedziała, że lepiej stąd odejść, bo mimo, że nieruchliwa to jednak mimo wszystko ulica. Jessica wbiegła do domu chłopaków i usiadła na podłodze w łazience. Danielle weszła tam za nią, zamknęła zamek i usiadła obok zapłakanej koleżanki.
- Spokojnie - powiedziała cicho, przytulając Jess. 
- Wiesz o co chodzi? - dziewczyna tak się zdziwiła, że aż przestała płakać. 
- Domyślam się. Może mi opowiesz, co się stało? Ale najpierw poczekaj chwilę - odezwała się i wyszła.
Wróciła z paczką chusteczek i szklanką wody. Jessica umyła zapłakaną twarz, wydmuchała nos i napiła się wody. 
- Lepiej? 
- Tak.
- Opowiedz mi wszystko od początku.
Dziewczyna ze szczegółami przedstawiła, co działo się poprzedniego dnia. Koleżanka pokiwała tylko głową i powiedziała:
- Harry już taki jest... Niestety. Nie przejmuj się nim, bo dla niego to prawdopodobnie nic nie znaczyło. Pokaż, że dla Ciebie też nie!
- Tak właśnie mam zrobić.. Aha, i jeszcze coś...
- Hm? 
- Danielle, dziękuję Ci, że przy mnie jesteś! Nikt inny za mną nie pobiegł. Pocieszyłaś mnie i wytłumaczyłaś mi to... Bardzo Ci dziękuję!
- Nie ma za co - uśmiechnęła się. 
- Jest! A poza tym, Lolę, podobno moją najlepszą przyjaciółkę, nawet to nie obchodziło...
- Wydaje mi się, że ona coraz bardziej zatraca się w Zaynie.
- Mi też - przyznała Jess i postanowiła wyjść z łazienki. Jednak już na korytarzu zobaczyła Harrego, przytulającego swoją nową dziewczynę. Gwałtownie zawróciła się i wpadła prosto w ramiona Danielle. 

* * *
jest tak jak obiecałam. ;D 
może jutro wieczorem nowy albo w piątek.. 
napiszcie co sądzicie ;p 
pozdrawiam, Olaa. :*  









 

1 komentarz: