czwartek, 5 kwietnia 2012

Rozdział 17.

       Dziewczyny "spały", więc Harry skierowałsię do kuchni. Ucieszył się, bo mimo wczesnej pory, ujrzał tam swojego najlepszego przyjaciela. Od wczorajszego wieczoru miał wielką ochotę na rozmowę z nim.
- Nie śpisz już? - zapytał loczek, siadając przy stole.
- Śpię, a co? - Louis nalał sobie soku do szklanki i wypił jednym chaustem całą zawartość.
- Mam sprawę. Doradzisz mi? - odezwał się Harry i nie czekając na odpowiedź, mówił dalej: - Wczoraj zerwała ze mną Ellie. Na początku było mi przykro, ale potem Jessica na mnie nawrzeszczała, że się z nią całowałem dla zabawy i że byłem z Ellie również dla zabawy... Ale mi się zdaje, że kocham je dwie... A może nie kocham żadnej z nich?
- Stary, po pierwsze: nie możesz kochać dwóch dziewczyn w tym samym czasie! Po drugie... Chociaż nie, po co ja Ci to mówię, i tak nie zrozumiesz - westchnął Lou i spojrzał ze smutkiem na przyjaciela.
- Zrozumiem! I mam prośbę: zapytaj Jess, co o mnie sądzi...
- Jasne!
- Zależy mi na niej i chyba... - chłopak nie dokończył, bo nagle do kuchni weszła Danielle i Eleanor.
- My idziemy na plażę! - zawołała Danielle i pociągnęła za rękę Liama.
- Nie pójdziesz z nami, kochanie? - zmartwiła się Eleanor.
- Muszę załatwić jedną sprawę, zaraz do Was dojdę - uśmiechnął się Louis, po czym dodał: - Bawcie się dobrze!


Myślami Louisa...

         Poszedłem na górę do pokoju Jessicy. Byłem pewny, że znajdę ją na balkonie, bo uwielbiała siedzieć w takim miejscu. I właśnie tam ją zastałem. Siedziała na podłodze i wpatrywała się w ocean.
- Cześć Jess! Co tam? - zagadnąłem, siadając obok niej.
- Ee, nic - odparła dziewczyna.
- Przyszedłem do Ciebie z konkretnym pytaniem. Co sądzisz o Harrym? - nie wiedząc, jak potoczyć rozmowę, spytałem prosto z mostu.
- Nic - wzruszyła ramionami i wyszła.
          Dopiero teraz doszło do mnie, czemu ona jest taka smutna i bez życia. Zwykle uśmiechnięta i tryskająca energią dziewczyna zachowywała się, jakby ktoś ją zaczarował. Harry ranił i Jessicę, i Ellie. Za tą drugą nie przepadałem, ale w sumie nie dziwiłem się, że z nim zerwała. Mój przyjaciel traktuje dziewczyny jak zabawki. Bawi się, odkłada na "półkę", bo może potem będą mu potrzebne... Poszedłem do kuchni, gdzie był Harry, widocznie na mnie czekał.
- Słuchaj, nie możesz tak robić... - zacząłem, lecz przerwał mi podniesionym głosem.
- A Ty co, od kazań?! - wrzasnął - Może mam powiedzieć Eleanor trochę prawdy?!
Postanowiłem więcej się nie wtrącać, bo szantaż przyjaciela mocno mnie przeraził. Zniknąłem mu z oczu, udając się na plażę. 

                                                                            * * *
           
            Słoneczny dzień w Miami. Jessica, Lola, Katherine, Danielle i Eleanor wróciły z plaży i usadowiły się wygodnie na kanapach w salonie, włączając telewizję.
- Może jestem monotematyczna, ale muszę zapytać: jakie plany na wieczór? - zagadnęła Dan, siadając obok przyjaciółek.
- Klub! Tak, proszę, idźmy do klubu! - zawołała Katherine.
- Oo, tak! - przytaknęła Eleanor.
- Ekhem... Kath, kiedy nam przedstawisz niejakiego Carlosa? - spytała Lola.
- Dzisiaj wpadnie na kolację - zapewniła Katherine.
- Mogę coś ugotować - zaoferował Harry, który właśnie wszedł do salonu.
Jessica automatycznie spuściła wzrok i przysunęła się do oparcia kanapy, bo chłopak usiadł obok niej. Nie dość, że nie potrafię przestać o nim myśleć, to jeszcze bezczelnie musi o sobie przypominać, siadając akurat obok mnie! - pomyślała dziewczyna i postanowiła wyjść z pokoju.
- Jess, gdzie Ty idziesz? Zadałam wszystkim to pytanie, Tobie również, kochana! - zawołała siostra cioteczna.
- Jakie pytanie? - zdziwiła się Jessica.
- Dziewczyny, powiedzcie mi, czy ona jest jakaś nieprzytomna, głucha, a może zakochana?! - zaśmiała się Katherine, a Harry, słysząc ostatnie słowo popatrzył znacząco na Jess, która tylko przewróciła oczami i wyszła.
- Co jej jest? - zdziwiła się kuzynka, spoglądając na wszystkich.
- Nie mam pojęcia - skłamał Harry, po czym wybiegł z pokoju.

Myślami Harrego...

           Ona nawet nie chciała na mnie spojrzeć. Szczerze mówiąc, to nie dziwiłem się jej. To JA zawiniłem... Nie wiem po co byłem z Ellie, chyba żeby wzbudzić jej zazdrość... A ona tyko cierpiała i to przeze mnie. Było mi wstyd za samego siebie. Jak mogłem tak postąpić?! Na dodatek wczoraj powiedziałem, że kocham moją byłą dziewczynę. Oto egoistyczny, nieczuły Harry Styles! I prawdziwy...
- Kto tam? - zapytała Jessica po tym, jak zapukałem do drzwi jej pokoju.
- To ja... - odparłem cicho.
- Czyli kto?! Kubuś Puchatek?! - krzyknęła sarkastycznie dziewczyna.
Nie odpowiedziałem na pytanie i wszedłem do środka. Spojrzałem jej prosto w oczy, które od razu zaszkliły się. Chciała coś powiedzieć, ale przerwałem jej.
- Przepraszam. Tak naprawdę nie kochałem Ellie i byłem z nią, żeby... żeby... - mówiłem jak zacinająca się płyta.
- Dla zabawy? Chciałeś się pobawić uczuciami? - skrzyżowała ręce i spojrzała na mnie wrogo.
- Nie! Może jestem arogancki, egoistyczny, głupi. Ba, na pewno jestem! Ale proszę, wybacz mi. Byłem z Ellie, żeby wzbudzić w Tobie zazdrość. Wiem, że to bez sensu! Ktoś taki jak ja nie zasługuje na kogoś takiego jak Ty... - wyznałem, opuszczając powoli wzrok.
Dziewczyna przez długą chwilę milczała. Traciłem nadzieję, że cokolwiek mi odpowie. Coraz dłuższa cisza zaczęła mnie przerażać. Czułem coś dziwnego, co nie pozwoliło mi wyjść, chociaż bardzo tego chciałem...

* * *

             Odgłos śmiechów i krzyków wybudził Jessicę z zamyślenia. Zaczęła iść w kierunku drzwi, lecz przypomniała sobie, że nie odpowiedziała chłopakowi. Odwróciła się gwałtownie i oznajmiła:
- Tak, Harry, wybaczam Ci. A teraz chodź!
Zielonooki spojrzał na nią zdziwiony, ale ucieszył się. Pobiegł za dziewczyną do salonu i stanął twarzą w twarz z przystojnym Hiszpanem o pięknych, brązowych oczach.
- Carloooooooooooooos! - wrzasnęła Jessica, rzucając się na szyję brązowookiemu.
- Cześć słońce! - przytulił ją chłopak.
- Tęskniłem za Tobą! 
- Ja za Tobą też - zaśmiał się i postawił Jess na ziemię.
- Ej, ej - Katherine udała obrażoną minę, a chłopak natychmiast ją pocałował.
- Carlos, poznaj moich przyjaciół: Lola, Eleanor, Danielle, Harry, Liam, Louis, Zayn i Niall - oznajmiła Jessica.
- Cześć - uśmiechnął się i obdarzył wszystkich swoim uroczym spojrzeniem.
               Poszli jeść kolację, która jak zwykle składała się z pizzy oraz soku pomarańczowego. Po zjedzeniu posiłku dziewczyny poszły się przebrać, bo za kilkanaście minut mieli jechać do klubu. Jessica ubrała się w krótką sukienkę w kolorze niebieskim. Dobrała do niej cieliste szpilki i rozpuściła włosy na ramiona. Wyszła z pokoju i pokierowała się na dół, spotykając po drodze Nialla.
- Pięknie wyglądasz - oznajmił.
- Dzięki - uśmiechnęła się dziewczyna i pocałowała go w policzek.








* * *

dziękuję za komentarze i wyświetlenia. :))
piszcie swoje opinie co do tego rozdziału. :D
kolejny może w sobotę!


pozdrawiam, Ola. :D

4 komentarze:

  1. lovelovelovelove ♥ Uwielbiam to opowiadanie. Fajnie, że Jessica mu wybaczyła. Ja na jej miejscu chyba dałabym mu kopa w dupę. Brawo dla niej za odwagę. Oddaję pokłony :D
    Niall jest słodki. Harry mnie wkurza, najpierw chce jedną, potem z nią zrywa i chce drugą. Niech się ogarnie, bo inaczej w końcu ktoś zagra na jego uczuciach. To wcale nie będzie miłe. Czekam na kolejny. ^^

    http://i-will-be-here-by-your-side.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. świetneświetneświetne! *__* Błagam pisz szybko cd! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. super bardzo mi sie podoba. czekaam na kolejne
    zapraszam do czytania i komentowania u mnie :)
    http://69-imagination.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. wooow nie przerwałaś w żadnym momencie oh dziękuje czcigodna już miałam dzwonić po Myszkę Miki xd
    rozdział super ;) serio w sobotę ? osz ty zła ! BÓJ SIĘ ŁYŻEK ! xd
    i tak napiszę że czekam na następny (: kiedy jeszcze możemy pogadać na gg oczywiście jeżeli chcesz ^^

    OdpowiedzUsuń