sobota, 7 kwietnia 2012

Rozdział 19.

         Krawężnik był chyba bardzo wygodny, bo Jessica siedziała na nim ponad godzinę. Jej myśli skupiały się głównie na Zaynie i Loli. Z zamyślenia wyrwał ją dopiero dzwonek telefonu, więc odebrała.
- Jess, gdzie Ty jesteś?! - usłyszała Nialla, po jego głosie można było wywnioskować, że jest zdenerwowany, ale i zmartwiony.
- Eee, sama nie wiem - dziewczyna rozejrzała się.
- Wracaj szybko! Wszyscy się o Ciebie martwią, a Harry zamknął się w pokoju i z nikim nie rozmawia, bo Katherine oskarżyła go, że przez niego uciekłaś z klubu! - chłopak mówił surowo, ale w jego głosie czuć było troskę.
Dziewczyna rozłączyła się i sprawdziła godzinę. O, rany, już 2 w nocy! - przeraziła się. Gdyby jej mama dowiedziała się, że zgubiła się w środku nocy w centrum Miami, więcej nie wypuściłaby córki z domu. Dookoła było ciemno, ale miasto oświetlały tysiące lśniących neonów. Jessica podniosła głowę do góry. Światła w oknach wieżowców przypominały jej gwiazdy. I ten pamiętny dzień, gdy...
            Ktoś szarpnął ją za nadgarstek. Pociągnięto ją do samochodu, mimo, że darła się, jakby ktoś obdzierał ją ze skóry. Nie chciała myśleć. Nie w takiej sytuacji, gdy strach powoli zamykał jej oczy. W głowie czekało na uwolnienie mnóstwo złych scenariuszy. Opadła na siedzenie i zaczęła powtarzać sobie w myślach: nie zasypiaj, nie zasypiaj, nie zasypiaj. Lecz nawet nie zauważyła, kiedy zmęczona zasnęła, opierając się o szybę.


               Jessica poczuła, jakby dostała po twarzy. Słońce wpadające przez niezasłonięte zasłony mocno raziło ją w oczy. Usiadła na łóżku i przeczesała ręką włosy.
- Przepraszam, nie chciałam Cię obudzić! - do pokoju wpadła Lola - Zapomniałam zasłonić okna! 
- Spoko - odparła dziewczyna i spojrzała na przyjaciółkę ubraną w czarne rurki i biały top z amerykańską flagą.
Jessica podeszła do szafy, wybrała ubrania i pokierowała się do łazienki. Wzięła szybką kąpiel i włożyła różowe szorty, biały top w granatowe paski oraz granatową marynarkę, jak zwykle z podwiniętymi rękawami. Gdy wysuszyła włosy, związała je w luźny kok. Zrobiła lekki makijaż za pomocą tuszu do rzęs oraz eyelinera i była gotowa. Wróciła do pokoju, gdzie zastała Lolę, siedzącą prosto na fotelu i patrzącą się na nią dziwnym wzrokiem. A może ona już wie?! - taka myśl przeszła przez głowę Jess. Na miękkich nogach podeszła do przyjaciółki i usiadła obok niej. Wzięła głęboki oddech i zaczęła mówić drżącym głosem: 
- Lola, tylko nie płacz... Przecież...
Przyjaciółka milczała, badając szczegółowo wzrokiem Jessicę, która bardzo obawiała się jej reakcji. Niemożliwe, żeby usłyszała, jak Zayn mi to mówił, więc... może sam się przyznał?! - dziewczyna biła się z myślami.
- Co?! - Lola głośno się roześmiała - Ja tylko chciałam Ci zasugerować, żebyś zmyła ten rozmyty tusz z twarzy! 
Jessica głośno odetchnęła z ulgą i szeroko się uśmiechnęła. Czyli jeszcze nie wie... I może lepiej, jak się w ogóle nie dowie! - uznała. 
- Zwykle na wiadomość, że rozmył Ci się tusz biegłaś z krzykiem do łazienki, a teraz siedzisz i się cieszysz. Nie rozumiem Cię, moja droga! - zaśmiała się przyjaciółka.
                 Wtem do pokoju wparowała Katherine i rzuciła się na łóżko swojej siostry ciotecznej. Dziewczyny popatrzyły na nią z politowaniem, bo wyglądała na bardzo zmęczoną. Podniosła się do pozycji siedzącej i wykrztusiła: 
- Chodźcie.. na.. śniadanie..
- Nie jestem głodna - odmówiła Lola, wyglądając przez okno - Ale chyba pójdę na plażę.
- Ale ja jestem głodna! Chodźmy, Kath! 
W kuchni siedzieli wszyscy, głośno rozmawiając. Już z korytarza można było poczuć smakowity zapach naleśników, smażonych oczywiście przez Hazzę. Jessica podeszła do zielonookiego chłopaka, przytuliła go i powiedziała cichym głosem:
- Przecież to nie przez Ciebie wyszłam z klubu! - słysząc te słowa loczek szeroko się uśmiechnął.
Dziewczyna odwróciła się i spostrzegła, że Niall patrzy z zazdrością to na nią, to na swojego przyjaciela. Jessica zignorowała to i zawołała wesoło do wszystkich:
- Cześć! 
- Hej - mruknęła nieco śpiąca Eleanor.
- Czemu tak krzyczałaś, gdy prowadziłem Cię do samochodu? - zaciekawił się Carlos.
- Dopiero rano zrozumiałam, że to Ty - wywróciła oczami, po czym dodała: - Wcześniej myślałam, że to porwanie...
Wszyscy wybuchnęli śmiechem, a Carlos uznał, że bardzo mu miło, że wzięła go za porywacza. Po śniadaniu Eleanor i Louis postanowili wybrać się na spacer. W niecałą godzinę z domu ulotnili się również Katherine i Carlos. Jessica wróciła do pokoju, lecz nie mogła usiedzieć w jednym miejscu. Zaczęła krążyć nerwowo po pomieszczeniu i w końcu wyszła na korytarz. Pokierowała się prosto do pokoju, w którym mieszkał Niall, Harry i Zayn. Chciała porozmawiać z tym ostatnim, więc zapukała i nie czekając na odpowiedź weszła do środka. W pokoju nie było nikogo oprócz Zayna, z czego dziewczyna się ucieszyła.
- Powiesz jej? - stanęła naprzeciwko chłopaka, krzyżując ręce.
- Mówiłem Ci, że nie. Wiesz, co ona wtedy zrobi?! Zerwie ze mną! - krzyknął i schował twarz w dłoniach.
- I bardzo dobrze! Jak mogłeś tak postąpić! I to w dodatku z Eleanor! - zezłościła się.
                     Kłótnię przerwał im trzask. Oboje gwałtownie zwrócili głowy w stronę szafy, z której wyszedł Niall i jakby nigdy nic stanął na środku pokoju. Wytrzeszczyli na niego oczy, nie tylko zdziwieni, ale też przestraszeni, że usłyszał ich rozmowę.
- O, Jessica, cześć! - uśmiechnął się blondyn i rozłożył ręce w kierunku osłupiałej dziewczyny.
- Co Ty tam robiłeś?! - zawołał poirytowany Zayn.
- Jadłem żelki - wyszczerzył się niebieskooki.
- Moje żelki, idioto! - z szafy wynurzył się Harry, a zdziwienie kłócących się było jeszcze większe. 
- One nie były Twoje! - zdenerwował się Niall.
- Były! Zjadłeś je tylko dlatego, że wygrałeś walkę o nie - oznajmił zielonooki.
Jessica mimowolnie wybuchnęła śmiechem, a po chwili dołączył do niej Zayn oraz chłopaki. Gdy już się uspokoili, Harry usiadł na fotelu i spytał:
- A tak w ogóle, to o co się kłóciliście? Słyszałem coś o jakimś zerwaniu. 
- Yyy... - Jess popatrzyła znacząco na Zayna, a on na nią.
- Powiem Wam, ale niech to zostanie między nami - oznajmił surowo, po czym wziął głęboki oddech i zaczął mówić: - Pierwszego dnia, gdy przylecieliśmy na Florydę, pojechaliśmy do klubu. I wtedy... ja.. byłem pijany. Lola już wróciła, a ja zostałem z resztą i... całowałem się z Eleanor. I nie raz, i nie dwa... Bawiliśmy się razem prawie przez całą noc i powiedziałem jej, że ją kocham. A ona chyba myślała, że jestem trzeźwy. 
- Z ELEANOR?! - wrzasnął Harry, wstając z miejsca.
Nagle do pokoju weszła uśmiechnięta Danielle, która usłyszała krzyki. 
- Ale co z Eleanor? - zapytała.
Zayn przyłożył rękę do czoła i kręcąc głową, westchnął ciężko. Jessica szybkim krokiem pokierowała się do wyjścia, a przechodząc obok ciemnowłosego chłopaka rzuciła szeptem:
- Zaczynają się kłopoty.


* * *
Jednak dodaję dziś, ale następny dodam dopiero wtedy, gdy będzie 10 komentarzy. Nie wiem, czy jest sens dalej pisać i czy ktoś w ogóle to czyta. 

pozdrawiam, Ola. :D  


 

9 komentarzy:

  1. Uuuuuu czuję, że nie będzie miło :X :D

    OdpowiedzUsuń
  2. piszesz świetnie, czekam na następny rozdział :))

    OdpowiedzUsuń
  3. mam karę ale komentarz zawsze napiszę i rozdział zawsze przeczytam ^^
    rozdział świetny ;)
    czekamna następny ;D
    Sens jest WIELKI pisania dalej !
    a co do tego czy ktoś to czyta to TAK (:

    ps.paczaj na mego bloga bo odp jest xDD heh ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny blog ! . Nie możemy się doczekać następnego rozdziału !. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny!!!!!
    czekam na nn:D
    zapraszam
    http://onedirectionmom.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak ja się zapuściłam z czytaniem! Przepraszam! Biorę się już za nadrabianie, a jeśli chodzi o ten rozdział to świetny i czekam na kolejne ;)

    http://more--than--this.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń