poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Rozdział 30.

Myślami May

      Muszę powiedzieć o wszystkim Louisowi. Lola ma rację, przecież on i tak prędzej czy później się dowie (no, to nawet logiczne, ale pomińmy ten fakt). "A co jeżeli będzie mieć pretensje?" - ta myśl dręczyła mnie dniami i nocami. Cudowna reakcja mężczyzn na słowa kochanie, jestem w ciąży! zdarza się chyba tylko w filmach. Tak mi się wydaje. Zostało mi już coraz mniej czasu. Dzisiaj ostatni dzień jesteśmy tutaj, w Nowym Jorku razem z chłopakami. Potem wracamy do Londynu, a oni jeszcze przez prawie miesiąc będą w trasie koncertowej. Nie wytrzymam tyle, ta informacja po prostu sama ze mnie wyjdzie, a już wolę aby Louis dowiedział się o mojej ciąży wprost ode mnie, pokrzyczał trochę i już, niż gdybym miała mu to zakomunikować przez telefon. Uff, okej. Jakoś żyję. Stanęłam pod drzwiami pokoju Louisa (niestety nie mieliśmy wspólnych pokoi) i jeszcze raz głęboko odetchnęłam. Raz się żyje. Zapukałam delikatnie i uchyliłam drzwi. Na łóżku leżał Lou w samych bokserkach i oglądał telewizję śniadaniową.
- Cześć kochanie - uśmiechnął się, kiedy mnie zobaczył. Próbowałam to odwzajemnić, ale mój uśmiech wyglądał raczej jak beznadziejne skrzywienie.
- Louis, muszę Ci coś powiedzieć.. - zwiesiłam głowę - Coś poważnego - dodałam, gdy zauważyłam, że mój chłopak nadal się szczerzy.
- Coś się stało? - od razu się przejął.
- Tak.
- No, mów! - pospieszał mnie.
- Jestem.. - zaczęłam i odetchnęłam - w ciąży - dokończyłam.
- COOO?! - wrzeszczał, ciesząc się niczym małe dziecko, które dostało upragnioną zabawkę - Naprawdę?!! OOOO ja Cieeeee!!! Będę tatą! - śmiał się i krzyczał na przemian, po czym wybiegł z pokoju, jak się domyślam obwieścić to chłopakom.
       Nic lepszego nie mogło się stać! Louis naprawdę się z tego ucieszył! Uśmiechnęłam się, nareszcie w szczery sposób, i dołączyłam do reszty. Usłyszałam po donośnych krzykach, że są w pokoju Hazzy. I nie myliłam się wszyscy siedzieli stłoczeni na łóżku lokowatego. 
- May, gratulacje! - Lola uścisnęła mnie. 
- Louis, tak myślałem, że Ty będziesz pierwszy! - roześmiał się Zayn, a ja zrobiłam zdziwioną minę.
- Jak to "pierwszy"? - zapytałam.
- No, pierwszym tatą w zespole haha - wyjaśnił mi Liam.
- Dobra , dzieciaki zbieramy się! Przypominam Wam, że zaraz macie próbę - oznajmiłam i wróciłam do swojego pokoju, który dzieliłam razem z Jessicą i Lolą.
- Jessica , Niall?! - przestraszyłam się, aż odskoczyłam - Myślałam, że jesteście tam z wszystkimi..
- Ja już pójdę - rzucił sucho Niall i wyszedł. 
- Co się stało? - usiadłam obok dziewczyny.
- Nic, ja też już pójdę - oznajmiła i próbowała wstać, ale ją zatrzymałam.
- Ale tu jest Twój pokój.. - zaczęłam.
- A, no tak.. - widziałam, że była wyraźnie przygnębiona i zamyślona.
- Zaraz wychodzimy na zakupy, a chłopaki mają próbę - poinformowałam i wyjęłam z walizki ubrania. Ostatecznie przebrałam się w TO. Godzinę później wszystkie wyruszyłyśmy na podbój nowojorskich galerii handlowych.
         Zaraz po powrocie, skorzystałam z okazji, że Jessica bierze prysznic, a Niall gdzieś wyszedł i ściągnęłam wszystkich do pokoju Hazzy. Powodem tego tajnego zebrania była tajna misja.
- Słuchajcie - zaczęłam, sprawdzając jeszcze raz czy nikogo nie ma na korytarzu - nie mogę już patrzeć jak oni się marnują i...
- Oni czyli kto? - przerwał mi Louis, a ja zrobiłam facepalma i westchnęłam.
- Jessica i Niall! - odpowiedział za mnie Harry, za co byłam mu wdzięczna.
- No i wymyśliłam, aby zrobić jakiś tajny plan, aby ich ze sobą z powrotem zeswatać - jak się domyślałam, zdania były policzone.
- Dobry pomysł! - zawołała od razu Lola. Wiedziałam, że na nią zawsze mogę liczyć.
- To ich życie i sami decydują - mruknął widocznie poddenerwowany lokowaty - A jeżeli Jessica nie chce tego? 
- Daj spokój, Harry - Liam położył mu rękę na ramieniu - Widać, że ona go kocha - na te słowa Hazza podniósł się gwałtownie, i, odpychając od siebie Liama, wybiegł z pokoju.
- A jemu co? - zdziwiłam się.
- Kochanie, to taka popularna choroba - Louis otoczył mnie ramieniem, a ja zrobiłam minę w stylu że co?! - Zazdrość - dodał, a ja nagle wszystko zrozumiałam.


Myślami Jessicy

      Wyszłam z łazienki, owinięta jedynie w ręcznik, ponieważ zapomniałam wyjąć i zabrać ze sobą ubrań z walizki, gdy nagle usłyszałam za sobą dźwięk pociągniętej klamki, a następnie trzask drzwi. Przerażona aż odskoczyłam z piskiem. Po chwili jednak moja ciekawość zwyciężyła i obróciłam się, aby spojrzeć, kto zawitał (nie ma to jak wyczucie czasu). Mina Harrego była bezcenna.
- Em.. no, wiesz.. przepraszam.. j-jja nie chciałem.. Cię - próbował sklecić zdanie, ale uciszyłam go i roześmiałam się. 
- Przyszedłem żeby.. - zaczął, ale musiałam mu przerwać.
- Okej , ale wiesz, może ja bym się najpierw ubrała? - spytałam i nie czekając na odpowiedź, chwyciłam ubrania i ponownie zamknęłam się w łazience. Przebrana w ten strój, wyszłam i usiadłam obok zielonookiego.  
- Koncert został przełożony na jutro, więc.. co Ty na to, żebyśmy gdzieś razem poszli? - zaproponował, a ja pokiwałam głową z uśmiechem.
- To co, może kino? - dodałam.
- Dobra, ale Ty wybierasz film! - odparł, wstając z miejsca.
- Mhmm. To do zobaczenia o.. ? - urwałam.
- Może być o 19? 
- Jasne!
        Czas do tej godziny szybko minął, mimo to zdążyłam wybrać film oraz zadzwonić do mamy i Jacka, którzy byli ciekawi co się dzieje u mnie. Wyszliśmy trochę wcześnie, aby pójść nieco dłuższą drogą, zachwycając się przy tym kolorowymi, migoczącymi dekoracjami świątecznymi. Było mi bardzo zimno w dłonie, bo zapomniałam zabrać ze sobą rękawiczek, więc zaczęłam rozcierać je aby trochę się nagrzały. Harry zauważył to i złapał mnie za rękę. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem, ale on tylko uśmiechnął się i nie odezwał się. Doszliśmy do kina i kupiliśmy bilety na film, który bardzo mnie zaciekawił. Była to komedia romantyczna o tematyce świąt Bożego Narodzenia.
- Nie wiem jak Tobie, ale mi nie chce się jeszcze wracać do hotelu i do tych przygłupów - oznajmił zielonooki, kiedy wyszliśmy na zewnątrz.
- Mi też, ale tutaj jest strasznie zimno - odparłam.
- Na to da się coś zaradzić - uśmiechnął się i przytulił mnie do siebie. - To co, może kolacja? - zaproponował, a ja przytaknęłam. 
       Całą drogę przeszliśmy przytuleni do siebie. Oczywiście, co chwilę zatrzymywali nas fani, prosili o zdjęcia i autografy, ale nam to zupełnie nie przeszkadzało. Miło było patrzeć, jak Harry przytula do siebie małe dziewczynki i tak słodko z nimi rozmawia.. Moje myśli przerwał dźwięk otwieranych drzwi, tuż przede mną. Otworzyłam oczy i ujrzałam Hazzę, który najpierw przepuścił mnie w drzwiach, a następnie jak prawdziwy dżentelmen pomógł zdjąć kurtkę. Złożyliśmy zamówienia, jednak nie byliśmy za bardzo głodni, więc stanęło jedynie na gorącej czekoladzie oraz kawałku ciasta. Przez cały czas nie odzywaliśmy się do siebie, ale ta cisza wcale nie była krępująca. Wręcz przeciwnie. Podobało mi się takie milczenie. Gdy wyszliśmy, była już 23.40. Harry znowu otoczył mnie ramieniem, za co byłam mu wdzięczna, bo wcześniej czułam, że zaraz zamarznę.
- Zobacz, jakie piękne niebo - powiedział.
- Mhmmm. Aż się nie chce wracać do szarej rzeczywistości - mruknęłam, wzdychając.
- To nie wracajmy - uśmiechnął się łobuzerko, ale ja zmierzyłam go ironicznym spojrzeniem.
- Chodziło mi o to, że, no.. może przejdziemy się jeszcze do parku? - próbował się wytłumaczyć, na co ja roześmiałam się i pokiwałam głową.
      Usiedliśmy na wolnej ławce w pobliżu wejścia i zaczęła się szczera rozmowa. Nie lubię takich, jednak teraz była mi potrzebna. Czułam, że muszę wyrzucić z siebie to, co czuję.
- Jak Ci się układa z Niallem ? - zaczął on.
- Nijak . Dobra, wcale - westchnęłam - Mam już tego dosyć, że on udaje jakby mnie wcale nie znał. Jakby mnie kochał to by ze mną był , a jak nie to niech nie mówi, że potrzebuje czasu ! Ponoć tak bardzo za mną tęskni, ehem, właśnie to widać! No nie wiem, może on wcześnie udawał ?! Może jedynie mi się wydawało, że cokolwiek dla niego znaczę ?! - z moich oczu zaczęły spływać łzy - Przepraszam, Harry, tak się rozgadałam o własnych problemach, o których pewnie nawet nie chcesz słuchać.
- Ćsiiii, mów dalej - uśmiechnął się, ale ja już nie chciałam nic mówić. Wtuliłam się w niego i całkowicie odpłynęłam z myślami.
          Obudziłam się, czując, że leżę na czymś miękkim i wcale nie mam na sobie grubej kurtki i szalika. Podniosłam się i zobaczyłam, że znajduję się w pokoju hotelowym.. Ale zaraz! Nie moim, tylko.. Harrego? Upewniłam się co do tego, gdy zobaczyłam lokowatego wychodzącego z łazienki, a jedyne co miał na sobie to ręcznik opasany wokół bioder. Przetarłam zaspane oczy i spytałam:
- Czemu tu jestem?
- Wszyscy śpią. Nie chciałem obudzić May, więc przyniosłem Cię do mnie - uśmiechnął się tak słodko, że nie miałam siły już w ogóle się odzywać. Niestety, musiałam.
- Harry, jeżeli mamy razem.. spać, to czy mógłbyś coś na siebie nałożyć? - poprosiłam.
- Oczywiście - odparł.
         Kiedy ponownie otworzyłam oczy, był już ranek. Chciałam wstać i sprawdzić chociaż, która godzina, ale uniemożliwiał mi to Hazza, który mnie przygniatał. Spał tak słodko, mamrocząc coś pod nosem, że postanowiłam go nie budzić. Modliłam się w duchu, aby drzwi okazały się zamknięte i nikt nie mógł wejść, ponieważ Harry miał na sobie jedynie bokserki. Przypomniałam sobie, że być może w kieszeni mam mojego iPhona i tak też się stało. Sprawdziłam godzinę. Była 8:30. Rany! A o 9 chłopaki mieli jechać na próbę.
- Harry, Harry, obudź się! - zawołałam, ale on zaczął się do mnie przytulać zamiast obudzić się i wstać.
- Obudź się! JESTEŚ SPÓŹNIONY NA PRÓBĘ! - wrzasnęłam, a on zerwał się, jakby go ktoś oblał zimną wodą.
- Spóźniłem się na próbę?!!! - jego mina była tak bardzo przerażona i jednocześnie tak bardzo bezcenna, że wybuchnęłam śmiechem.
- Niee, niee - odparłam - Ale tak się stanie jak w tej chwili się nie ruszysz i nie wstaniesz - dodałam.
Wyglądał na nieco uspokojonego, ale biegał po pokoju jak szalony, więc postanowiłam mu nie przeszkadzać i po cichu wyszłam. Niemal od razu wpadłam na May. 
- Co Ty tu robisz?! - zaczęła na mnie wrzeszczeć - I dlaczego nie było Cię przez całą noc?!
- Byłam.. - odparłam cicho.
- W pokoju Harrego? - spojrzała na mnie podejrzliwie, a ja bez słowa odeszłam. Na co jak na co, ale na rozmowę na ten temat nie miałam najmniejszej ochoty. Wzięłam prysznic po czym przebrałam się. Dzisiaj wieczorem wielki koncert chłopaków na zakończenie trasy koncertowej po Ameryce, a my oczywiście mamy bilety vip oraz wejściówki za scenę. Kiedy po skończonym śniadaniu wychodziłam z hotelowej restauracji, natknęłam się na Harrego.
- Cieszę się, że będziecie na dzisiejszym koncercie - wyszczerzył się w uśmiechu.
- Ja też! - odwzajemniłam to.
- Emm.. wiesz, jak właściwie to mam pytanie. Otóż zakochałem się w pewnej dziewczynie i ona będzie na dzisiejszym koncercie. Chcę jej wyznać miłość na scenie, ale nie jestem pewien czy to dobry pomysł. Jak myślisz, spodoba jej się? - nie wiem dlaczego, ale po jego słowach poczułam szczypanie w oczach.
- Hmm, myślę, że na pewno! - odparłam i odwróciłam się na pięcie, po czym szybkim tempem wróciłam do mojego pokoju.

            Do końca dnia, a tak właściwie do godziny 21, o której miał się odbyć koncert One Direction, analizowałam słowa Harrego. Gdy tylko znalazłyśmy się wśród publiczności, zaczęłam się rozglądać na wszystkie strony. Byłam niemal pewna, że ta dziewczyna musi siedzieć gdzieś w miejscach dla vipów. Ale kto to jest? Znam ją? Nie miałam już czasu na dalsze domysły, bo zaczął się koncert. Chłopaki jak zwykle dali czadu i było świetnie! Cały czas niecierpliwiłam się aż do momentu, gdy Harry podszedł bliżej do widowni i zaczął swoją ''przemowę''.
- Tu, wśród moich fanek i fanów, jest osoba bardzo wiele dla mnie znacząca. Tyle czasu czekałem na odpowiedni moment i wydaje mi się, że właśnie teraz nadszedł. Chyba nikt nie wie, o kogo chodzi, ale jeszcze tylko chwila cierpliwości - uśmiechnął się - Kocham Cię. Jessico McCartnej, tak, kocham Cię!
               Słysząc te słowa, czas jakby się dla mnie zatrzymał. On mnie kocha.. Nie liczyło się nic i nikt, oprócz wyciągniętej właśnie do mnie ręki zielonookiego. Weszłam na scenę, czując na sobie zazdrosny wzrok tysięcy directionerek oraz pełne bólu spojrzenie Nialla...




* * *

no to 30 rozdział za nami :"D 
dziękuję za głosy w ankiecie, za wszystkie komentarze i wyświetlenia! Ogromnie DZIĘKUJĘ!!!
Uwielbiam Was!

:*

3 komentarze:

  1. Wow! Fajnie że będzie z Harrym <3
    zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. no ja mam nadzieje ze nic nie zmienisz i ona bedzie z harrym
    zapraszam do czytania i komentowania prologu
    http://charming-anthem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Harry i Jess ? Ulala no to będzie się działo ! Horanek niech żałuje ! xd Reakcja Lou ? Hehe fajnie..Rozdzaił ciekawy ! Czekam na następny ♥

    OdpowiedzUsuń