czwartek, 24 maja 2012

Rozdział 24.

*Myślami Jessicy*

- Gdzie ja jestem? podniosłam się na łokciach i rozejrzałam wkoło.
- U mnie - przede mną stanęła uśmiechnięta brunetka o błyszczących, brązowych oczach.
- Ja nic nie pamiętam - stwierdziłam, wstając.
Na krześle obok wisiała moja turkusowa sukienka. Natomiast ja miałam na sobie ciemnoróżową koszulę nocną, która, jak się domyślam, należy do dziewczyny, u której nocowałam.
- Jestem May, siostra Carlosa - przedstawiła się brunetka.
- Aa, no tak. Carlos kiedyś o Tobie wspominał - powiedziałam, po czym zapytałam: - Co się tak w ogóle wczoraj stało? Jak się tu znalazłam?
- Byłaś nieźle wstawiona i ledwo szłaś. Żeby nie ryzykować położenia Cię do łóżka, w którym mógłby znaleźć się również jakiś chłopak, zawiozłam Cię do siebie.
- Dziękuję - odparłam.
               Pół godziny później byłam już umyta i uczesana w wysoki kucyk. Pożyczyłam od May jasne rurki i biały top, po czym poszłam do kuchni i zaproponowałam, żebyśmy zamówiły hot-dogi. Nie było czasu, żeby zrobić śniadanie. Chciałam jak najszybciej dostać się do domu Kath, bo nie byłam pewna czy ktoś wie gdzie jestem. Poza tym muszę się spakować, bo niedługo mamy samolot do Londynu. Wstawiłam szklankę po coli do zmywarki i włożyłam moje szpilki.
- Zamówiłam Ci taksówkę - oznajmiła May, wchodząc do przedpokoju.
- Oo, dzięki! Nie będę musiała prosić Carlosa ani Louisa o zawiezienie - uśmiechnęłam się.
- Zaraz, zaraz... - mruknęła May - Powiedziałaś Louisa?!
- Tak. Jest moim przyjacielem oraz sąsiadem - wyjaśniłam.
- Carlos jest teraz u Kath? - zapytała z przejęciem.
- Nieee, chyba nie - odparłam.
- No to jadę z Tobą! - zawołała dziewczyna, łapiąc torebkę.

*Myślami May*

                 Kiedy zobaczyłam mojego brata w drzwiach, byłam przerażona. Tata jasno mi powiedział przed wyjazdem do Miami: ŻADNYCH chłopaków. Nie mogłam pojąć, dlaczego tak robi, ale i tak było mi wszystko jedno. Przecież kto by chciał spotykać się ze mną, prawie niewidoczną May Arango? Ale teraz problem powrócił. Na dodatek jestem pewna, że Carlos doniesie wszystko tacie. Wczoraj wieczorem zobaczył mnie, gdy całowałam się z Louisem, więc żeby wymigać się od rozmowy (a raczej wrzasków skierowanych w moją stronę) z Carlosem, postanowiłam, że zawiozę do siebie pijaną Jessicę. 
                  Chociaż od tamtej pory minęło jedynie kilka godzin, to już tęsknię za Lou. Za jego dotykiem, wzrokiem, zapachem... Nie mogłam się powstrzymać i musiałam do niego przyjechać. I coś powiedzieć. Raz się żyje!
                   *Ding dong, ding dong*. Oczekiwanie na otwarcie drzwi trwało dobre kilka minut.
- Louis! - zawołałam, rzucając się chłopakowi na szyję.
- May! Już za Tobą tęskniłem, wiesz ? - pocałował mnie w policzek.
Znowu poczułam się szczęśliwa. Uznałam, że skoro to jego ostatni dzień w Miami to muszę powiedzieć, co do niego czuję. A co z tatą i Carlosem? Nie myślałam już o nich ani o tym co oni pomyślą.
- Lou, kocham Cię - oznajmiłam, patrząc mu w oczy. 
- Ja Ciebie też - odparł i musnął moje usta.
- Oo, proszę, proszę - przed nami stanął mój brat. Widocznie przyjechał do Katherine.
- Wyjdź - krzyknęłam, chociaż przecież byliśmy na zewnątrz.
- May, nie pamiętasz co Ci mówił ojciec? - spytał z przekąsem.
- Nie obchodzi mnie to! Ani on, ani to co mówisz! - zdenerwowałam się i wybiegłam.
Usiadłam na ławce w altance, a zaraz obok mnie dosiadł się Louis, przytulając mnie do siebie. Dobrze, że go mam. Opowiedziałam mu wszystko, co mówił mi tata.
- Nie martw się - pocałował mnie w czoło.
- Lou.. Jak mam się nie martwić? Na dodatek to ostatni dzień, kiedy Cię widzę.
- Hmm.. Wiem! Wróć ze mną do Londynu!
- Ale.. ja nie mogę.
- Możesz, a nawet musisz! Kocham Cię, a Ty kochasz mnie!
                    Louis miał rację. Pojadę do Londynu. Nie teraz, ale później tak zrobię. Powiedziałam to chłopakowi, a on wziął mnie na ręce i zaczął kręcić wokół własnej osi. Pocałowałam go, ciesząc się z naszego szczęścia.

*Myślami Jessicy*

                    Poszłam na górę, by przebrać się w swoje ubrania, a dokładniej jeansowe szorty i jaskraworóżowy top. Związałam włosy w kok i zabrałam się za pakowanie. Kilka minut później skończyłam i obiecałam sobie coś - jeżeli kogoś kocham, to powiem to wprost. Zeszłam do salonu, bo tam siedział Niall. Sięgnęłam po pilota i wyłączyłam telewizor.
- Niall , przepraszam. Kocham Cię - powiedziałam, stojąc przed nim. On pociągnął mnie za rękę, tak, że siedziałam na jego kolanach. 
- Ja Ciebie też - odpowiedział szeptem i złączył swoje usta z moimi.




* * * 


 zbliżamy się do końca opowiadania. 
ale jeszcze Was trochę zaskoczę. ;) 
kolejny rozdział nie wiem kiedy, bo brak czasu! a ten napisałam na niemieckim:D 

pozdrawiam, Ola. ;)








 

7 komentarzy:

  1. tak trochę słodko się zrobiło :)
    Jess szczera ;D
    nareszcie mu to powiedziała (:
    ej jaki koniec ? o czym Ty do mnie mówisz dziewczynko XD
    lubie zaskoczanki xd
    nieładnie tak ma lekcji pisać ! oj nieładnie xp
    więc czekał na nowy ^^
    + gg ? piątek ? hmm ?

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest... przepiękne!
    May i Louis <3 Mam nadzieję, że będą szczęśliwi.
    Jess! Nareszcie podjęła słuszną decyzję i powiedziała Niallowi, co do niego czuje! Pięknie (:

    OdpowiedzUsuń
  3. suuuper
    oby may i louisowi się ułożyło :D
    galaxy-strawberry.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszyscy się kochają i wszystko jest git. Chociaż ciekawi mnie reakcja Harrego, bo w końcu Jessica go pocałowała- jakby nie patrzeć. Trochę się tym faktem martwię, ale mam nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży. Oczywiście, że wszystko się dobrze ułoży. Rozdział jak najbardziej wspaniały. Kocham sceny miłosne- muszę się d tego przyznać, nie będę ukrywać że do takich ciągnie mnie najbardziej. Poza tym May wydaje się bardzo intrygującą postacią. Nawet nie wiem dlaczego, po prostu tak mi się jakoś wydaje.

    http://givee-your-heart-a-break.blogspot.com/
    http://i-will-be-here-by-your-side.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne, wspaniałe, genialne i nie wiem co jeszcze ( ; zapraszam do mnie! http://without-my-air.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie powiem ze dziewczyna z cb bez talentu bo to przeczy prawdzie :) Swietny :)
    Zapraszam do mnie http://1d-vas-happenin-boys.blogspot.com/
    Larry.
    xx.

    OdpowiedzUsuń