poniedziałek, 21 maja 2012

Rozdział 23.

May Arango  (18 lat)
Po kilku latach przyjechała z Hiszpanii do Miami. Jest siostrą Carlosa. Przyjaźni się z Emmą i Jimmy. Zazwyczaj nieśmiała i niepewna siebie. Lubi przyrodę i taniec.
 
*Myślami Louisa*
 
            W domu było już dużo ludzi, większość około 19 roku życia. Na imprezie byłem tylko przez chwilę, ale nie po to, żeby tańczyć i bawić się. Celem mojego przemknięcia przez tłum gości niczym ninja były zostawione dla mnie przez Danielle marchewki. Wróciłem do swojego pokoju, skazując się na własne towarzystwo. Chociaż w sumie było mi to na rękę, ponieważ nie miałem ochoty na imprezę.
 
- Idź otworzyć! - Katherine wypchnęła mnie z kuchni po usłyszeniu dzwonka do drzwi.
Ociągając się, ruszyłem wolnym krokiem do przedpokoju. Moja mina jasno mówiła: nie podchodzić, nie zaczepiać, nie ruszać. Szarpnąłem za klamkę i ujrzałem..
- Cześć! - uśmiechnęła się blondynka.
- My na imprezę - oznajmiła ruda, również się uśmiechając.
- Jestem Emma, a to Jimmy i May - przedstawiła siebie i swoje towarzyszki ta pierwsza.
Emma jeszcze przez chwilę coś mówiła, ale ja nie słuchałem. Stałem jak słup w miejscu i nawet nie wpuściłem gości do środka, chociaż to i tak nic nie szkodzi, bo Emma i Jimmy wepchnęły się same. A ja, jak zaczarowany, patrzyłem w piękne, brązowe oczy May. Widziałem w nich nieśmiałą istotę, patrzącą na mnie niepewnym wzrokiem. Uśmiechnąłem się lekko, a ona odwzajemniła to. Chciałem coś powiedzieć, a nie robić z siebie totalnego idiotę, który wstydzi się zagadać do dziewczyny.
- Mogę wejść? - spytała cicho, robiąc krok do przodu.
- Aa... Jasne! - chyba zapomniałem, jak się mówi.
                 Dziewczyna, ubrana w jasnoróżową sukienkę z falbankami oraz skórzaną kurtkę przywitała się z Katherine, a potem wyszła na taras i dołączyła do reszty. Gdy tylko zostałem sam na sam z Kath, spytałem:
- Kto to?
- May Arango, siostra Carlosa.
- Ona jest.. taka... - jąkałem.
- Ładna? Niezwykła? - rzuciła Katherine jakby od niechcenia, a ja zdołałem tylko pokiwać głową.
- Czy ona ma kogoś? - odezwałem się niepewnie.
- Nie - odparła stanowczo.
Ucieszyłem się i podążyłem za May.

*Myślami Jessicy*
 
                   Założyłam turkusową sukienkę, cieliste szpilki i dobrałam do tego kilka złotych bransoletek i wyprostowałam włosy. Do pokoju weszła Lola, wyglądała na lekko przerażoną, ale uśmiechnęła się blado. Po chwili znowu wyszła i wróciła w fioletowej sukience oraz szpilkach w tym samym kolorze. Byłyśmy gotowe i poszłyśmy na dół.
                    Lola ulotniła się gdzieś z Zaynem. Może między nimi się ułoży - pomyślałam i rozejrzałam się. Katherine tańczyła z Carlosem, Danielle z Liamem. Harrego nigdzie nie było widać, a Louis rozmawiał z jakąś ładną brunetką, siedząc przy basenie.
- Czyli zostałam sama - mruknęłam do siebie, wzdychając. Przypomniałam sobie o Niallu i zaczęłam krążyć pomiędzy bawiącym się tłumem nastolatków. Jednak nigdzie nie zobaczyłam niebieskookiego, co nieco mnie przygnębiło. Usiadłam na małej, kamiennej ławce, która stała w tym samym miejscu od kiedy pamiętam. Panował tu spokój i cisza... Nie! Co ja słyszę? Hihihi. Hihihihihi. Eleanor, ale.. co ona robi z Niallem?!
                      Wskoczyłam szybko za krzaki rosnące obok ławeczki. Eleanor razem z Niallem usiadła tam, gdzie wcześniej ja. Mam idealny punkt do obserwacji, ale nie wiem czy chcę to widzieć - pomyślałam i przygryzłam wargę. El oplotła ręce na szyi chłopaka i utkwiła wzrok w jego oczach. On, rumieniąc się, również patrzył jej prosto w oczy. Śmiech Eleanor i moment, gdy pocałowała Nialla był dla mnie przysłowiowym gwoździem do trumny. Myślałam, że jakaś zła siła wypchnie mnie zza krzaków i zrobię awanturę. Bardzo groźną. Z trudem opanowałam emocje. Jedynie pozwoliłam łzom bezwiednie spływać po moich policzkach. Po chwili oni oddalili się. I całe szczęście, bo płakałam coraz głośniej. Zdjęłam szpilki na niebotycznie wysokich obcasach, aby zapewnić sobie wygodę biegania i uciekłam w głąb rozległego ogrodu. Czemu wydobywało się ze mnie tylko złości i smutku? Przecież Niall był dla mnie przyjacielem. Zazdrość? Chyba chciałam być na miejscu El...

-w tym samym czasie-
*Myślami May*
 
                       Impreza u Katherine miała, jak wyraziły się moje przyjaciółki - "poprawić moją sytuację towarzyską tutaj". W sumie to miały rację, bo od 3 lat mieszkałam w moim rodzinnym kraju - Hiszpanii, ale od teraz zamieszkam albo tutaj, albo w Londynie. Na razie jeszcze się zastanawiam, ale chyba wybieram to miejsce. 
                       Stanęłyśmy przed drzwiami domu Kath. Otworzył nam brunet o niebieskich oczach. Wydawało mi się, że już gdzieś go widziałam, ale pozostawiłam tą uwagę dla siebie. Za to Emma od razu zaczęła gadać jak nakręcona, a zaraz dołączyła do niej Jimmy. One już takie są - odważne, przebojowe, nie to co ja... Nieśmiała i cicha. Zawsze chciałam to w sobie zmienić, ale nigdy mi się nie udało. Trudno, niech pozostanie tak, jak jest.
- Cześć - obok mnie, przy basenie, usiadł ten sam chłopak, który otwierał przed nami drzwi. Uśmiechnęłam się lekko.
- Jestem Louis - dodał po chwili, wyszczerzając zęby w uśmiechu.
- May - odparłam. - Chyba gdzieś już Cię widziałam - palnęłam.
- Naprawdę nie wiesz kim jestem? - wyglądał na zarówno uszczęśliwionego, jak i zdziwionego tym faktem.
Pokręciłam głową.
- Louis Tomlinson z zespołu One Direction - uśmiechnął się czarująco.
I tu wtopa. Nie wiem kto to One Direction. Trudno, powiem, że ich lubię i słucham.
- Oo, przepadam za Waszymi piosenkami! - powiedziałam i przygryzłam nerwowo wargę. Oby nie zauważył, że kłamałam.
- Cieszę się - i znowu ten uśmiech - Może dasz się zaprosić na mały spacer?
- Tak! - zawołałam od razu.
                          Znałam go od zaledwie pięciu minut, a już działał na mnie, jak nikt inny. Mogłabym z nim iść na koniec świata i jeszcze dalej. Czułam, jakby wewnątrz mnie miliony motyli skakały w górę i w dół. Takiej May jeszcze nie znałam.

*Myślami Jessicy*
 
                          Usłyszałam kroki. Z wielką chęcią uciekłabym jeszcze dalej, ale byłam już w najodleglejszym końcu ogrodu, a stąd już nie miałam odwrotu.
- Jess...? - ciche wołanie.
Wyjrzałam zza krzaków, żeby sprawdzić kto to. Danielle. Dobra, przed nią nie muszę się ukrywać.
- Jestem tutaj - mruknęłam, pociągając nosem.
- Co Ty robisz w krzakach?! - zdziwiła się, ale zaraz zobaczyła, że płaczę i mocno mnie do siebie przytuliła.
Opowiedziałam jej wszystko, dzięki czemu zrobiło mi się trochę lżej na duszy.
- Chodź - Danielle złapała mnie za rękę i pociągnęła za sobą.
 
Fajnie, pomyślałam, ona wyszła gdzieś z Liamem, a mnie zostawiła samą. Postanowiłam pójść do siebie, ale na drodze stanął mi Niall.
- Jessico, możemy porozmawiać? - zdziwiła mnie jego oficjalność, ale skinęłam głową na tak.
Poszliśmy na plażę i usiedliśmy na brzegu oceanu. Było tam szczególnie pięknie podczas zachodu słońca. To nic, że obok znajdowało się kilkaset osób, i tak mi się podobało. 
- Już wcześniej chciałem Ci to powiedzieć, ale... wiedziałem, że Ty i tak nie zwracasz na mnie uwagi, a jeżeli już to jak na przyjaciela. Niezależnie co odpowiesz, nie mogę już dłużej tego w sobie kryć. Kocham Cię!
- Ja.. jaa... - jąkałam się i jak głupia uciekłam. 
                           Dopiero w swoim pokoju poczułam się lepiej. Nie chciałam odrzucać uczuć Nialla, ale nie byłam pewna co do tego, czy go kocham... A może to wszystko było tylko snem? Chciałabym teraz zasnąć i się nie obudzić. Zamknęłam oczy. Ale i tak życie nie dało mi spokoju. Usłyszałam ciche łkanie. Wyszłam na balkon i zobaczyłam Harrego zapatrzonego w dal. Gdy tylko mnie ujrzał, pospiesznie otarł łzy.
- Co robisz na moim balkonie? - spytałam, opierając się o balustradę.
- Czekam na Ciebie, bo mam Ci coś do powiedzenia - pokiwałam głową na znak, że słucham. - Gdy jesteś z Niallem, widzę, jak on na Ciebie patrzy i Ty na niego podobnie. Wiem, że gdyby nie ta Ellie, to ja mógłbym być na jego miejscu...
- Nie jestem z Niallem! - przerwałam mu.
- Domyślam się. I dlatego, póki nie jest za późno, muszę Ci powiedzieć wszystko co czuję. Kocham Cię i nie potrafię przestać. Jestem świadomy, że Ty nie czujesz do mnie tego samego. Twoje serce należy do Nialla, a ja chcę je zabrać, chociaż wiem, że mi się to nie uda...
                             Dobra, ja już nie ogarniam. Nie chciałam dalej tego słuchać. Wspięłam się na palce (moje metr sześćdziesiąt cztery dało się teraz we znaki) i pocałowałam Harrego w usta. On, pomimo zdziwienia, odwzajemnił to. Teraz żałuję. Źle zrobiłam, ale czasu nie cofnę. Za dużo się dziś wydarzyło, jak na jeden dzień.

                             
                          Była już pierwsza, więc postanowiłam dołączyć do bawiących się na dole gości. Miałam dość myśli, chciałam o wszystkim zapomnieć. Nalałam sobie czegoś, chyba był to jack daniels. Moja mama, gdyby zobaczyła, że napiłam się alkoholu nigdy nie wypuściłaby mnie z domu i do końca życia piłabym jedynie sok pomarańczowy. Nic dziwnego, przecież mam 15 lat. Ale wiem, że Katherine mnie nie wyda. Lola też. Więc dopiłam do końca i korzystając z okazji, że akurat leci moja ulubiona piosenka, zaczęłam tańczyć. Najpierw sama, a potem poprosił mnie do tańca Zayn. Później chyba wypiłam coś jeszcze, ale już nic nie pamiętam...

*Myślami Nialla*
 
                         Co ja zrobiłem?!... Najpierw całuję się z Eleanor, później mówię Jessice, że ją kocham. A jeżeli ona widziała mnie z El? Nie dziwię się, że wtedy uciekła. A może wyznałem jej miłość za wcześnie? Lepiej byłoby poczekać, ale teraz już nic na to nie poradzę. Sprawia mi to jednak ogromny ból...
                      Zacząłem przesypywać piasek z jednego miejsca na drugie, żeby jakoś odwrócić myśli. Ale i tak mi się to nie udało - akurat teraz mój mózg działał intensywnie. 
- Niall! Czemu siedzisz tu sam? - usłyszałem dobrze znany mi głos. Obok siebie ujrzałem Eleanor. Z wielką chęcią zakopałbym ją w tym piasku.
- Czego chcesz?! - rzuciłem gniewnie - Mało Ci już, że skrzywdziłaś Louisa?! Chcesz, żeby Jessica już w ogóle nie chciała mnie słuchać?! - wrzasnąłem.
- Coś Ty! - skrzywiła się - Chyba sam wiesz, jak jest. A może ktoś jeszcze ma się dowiedzieć?
 
*Myślami May*
 
                        Zaśmiałam się i szturchnęłam Louisa w ramię. On pokazał mi język, ale zaraz uśmiechnął się czarująco. Uwielbiam ten uśmiech.
- Może zatańczymy? - zapytał chłopak i podał mi rękę. 
- Jasne! - nie mam pojęcia, co się ze mną stało. Zwykle moja obecność na imprezach oznaczała podpieranie ścian, a teraz? Przetańczyłam z Lou cały wieczór. I byłam z tego bardzo zadowolona.
                       DJ Malik (wcześniej poznałam wszystkich przyjaciół Louisa z zespołu - oprócz Harrego, ale jego nigdzie nie było) włączył powolną piosenkę. Louis oparł ręce na mojej talii, a ja położyłam głowę na jego ramieniu. Kołysaliśmy się wolno, aż chłopak spojrzał na mnie swoimi pięknymi, niebieskimi oczami i spytał:
- Idziemy stąd?
Skinęłam głową. Udaliśmy się do jego pokoju, który na szczęście był pusty. Nie myśląc zbyt wiele, złączyłam swoje usta z jego ustami. Całowaliśmy się, aż nagle ktoś z hukiem otworzył drzwi. Odskoczyłam od Louisa i spojrzałam na stojącą w drzwiach postać. No to po mnie - pomyślałam.

 
 
* * *
 brak weny i brak czasu zdziałał swoje, ale dziś nie poszłam do szkoły więc się zmobilizowałam i napisałam!:) 
Nie mam na nic czasu, ciągle tylko sprawdziany, a potem poprawy.
Przepraszam, że nic nie dodawałam przez tyle czasu i przepraszam Izulko, że mnie nie było na gg.:<
 
 
 
pozdrawiam, Ola.;)
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

4 komentarze:

  1. Bardzo podoba mi się ten rozdział. Cóż, Jess jest w trudnej sytuacji. Najpierw Niall całuje się z inną, później wyznaje jej miłość a tu na dokładkę zapłakany Harold mówi, że ją kocha. Współczuję jej takiej sytuacji. Co by zrobiła, to i tak kogoś zrani- brutalna, jednak prawda. Szkoda mi najbardziej Jessici, jest w bardzo dziwnej i niezręcznej sytuacji. I jeszcze później ten pocałunek. Chyba sama nie do końca wiedziała, co tak na prawdę robi. Mam tylko nadzieję, że wszystko sobie jakoś poukłada.

    http://givee-your-heart-a-break.blogspot.com/
    http://i-will-be-here-by-your-side.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo mi sie podoba! tyle sie dzieje !~
    mam nadzieje ze to wszystko jakos sie poukłada ! <3
    zapraszam do komentowania 23 rozdziału i niespoodzianki która własnie sie pojawiła :)
    galaxy-strawberry.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda mi Jess, tak trochę.Jest w niezręcznej sytuacji, ponieważ co by zrobiła, to kogoś zrani. Smutne i prawdziwe. Mam nadzieję, że wszystko sobie jakoś poukłada. Rozdział jest boski. Dużo się dzieje ! Warto czekać :D A na gg mnie też nie było. Wybacz ! :) Nic się nie stało. Czy kiedyś uda nam się porozmawiać na gg ? ;D Czekam na następny. Oj nieładnie tak nie chodzić do szkoły ! XD

    OdpowiedzUsuń
  4. "Gęba mi opadła!" Nie chciałabym być na miejscy Jess. Zakochana w Niallu widzi jak on się całuje z Eleanor, a potem wyznaje jej miłość. Potem Harry... To, że go pocałowała to było złe posunięcie...
    May... Bardzo ciekawa bohaterka :D Ciekawa jestem kto stał w tych drzwiach (:

    OdpowiedzUsuń